czwartek, 28 marca 2013

10. - The End...

Rano obudziłam się w łóżku Marcina, zeszłam na dół, a on spał na kanapie w salonie. Założyłam jego bluzę która leżała na krześle. Miał straszny bałagan więc trochę ogarnęłam, i zaczęłam robić śniadanie, a konkretnie naleśniki. Obudził się Marcin, nawet nie słyszałam kiedy, podszedł do mnie i przytulił mnie od tyłu, strasznie się przestraszyłam. Od razu go odepchnęłam
- Nie pozwalaj sobie
- Ale nie bulwersuj się tak, spokojnie. Co ty tam robisz?
- Śniadanie, naleśniki - wyszczerzyła zęby
- Mmmm,
- Może byś się ubrał? - fakt nie przeszkadzało mi to, stał w samych bokserkach, był niesamowicie umięśniony, i przystojny, miałam na niego ochotę, ale nie okazywałam tego.
- No nie mów że Ci się nie podobam! - powiedział napinając mięśnie
- Uważaj bo Ci żyłka pierdząca pęknie! - śmiałam się z niego, a ten podszedł do mnie złapał od tyłu i zaczął łaskotać.
- Aaaa przestaaań! Hahahahah! Marcin! Błagam!
- A co będę za to miał? - odkręciłam się do niego i pocałowałam namiętnie, nie miałam ochoty przestawać. Jego usta były takie miękkie, soczyste. Oderwałam się od niego i patrzyłam mu w oczy
- Taka nagrodę mogę mieć zawsze! - powiedział i chciał mnie znów pocałowac ale uwolniłam się z jego objęć
- Na następną będziesz musiał długo poczekać!
- Klaudia! - zrobił minę szczeniaczka
- Czy ty przypadkiem nie masz dzisiaj treningu? hmm?
- Może mam może nie mam
- Yes or Not?!
- Uu z angielskim mi tu wyjeżdża! Gdy ty na nim uważałaś, ja smacznie spałem - uśmiechnął się 
- Widać - skwitowała go
- Ale co widać? Co widać?
- Jesteś niedouczony!
- Przepraszam bardzo, liceum skończyłem!
- A studia?
- Mam piłkę nożną!
- Widzisz... siadaj bo wystygnie!
- Już, już. Mmmmmmmmm ale pyszne!
- Ha ha, jasne
Oboje zjedliśmy śniadanie, wygłupiając się przy tym niemiłosiernie! Marcin poszedł się ubrać na górę, I po torbę treningową. I zszedł na dół.
- A ty czemu nie ubrana? - no tak miałam na sobie tylko jego koszulkę i majtki
- Yy a w co?
- A no racja! Poczekaj! - pobiegł na górę, zszedł z czerwoną koszulka nike, spodniami dresowymi, i bluzą.
- Potrzebne mi koło ratunkowe
- Słucham? Do czego?
- Bo się w tym utopię! To jest co najmniej o 4 rozmiary za duże!
- Nie marudź! Wolisz jechać ze mną na trening w majtkach? Ja nie mam nic przeciwko ale wiesz... reszta mogłaby być zazdrosna
- Ja nigdzie nie jadę! zostaje w domu!
- Klaudia, musisz pogadać z ojcem
- To zadzwonię, a na razie pomieszka u ciebie!
- Widzę że nie mam zdania w tej kwestii..
- A nie chcesz? Wiesz mogę pójść do koleżanki dla mnie to nie problem
- Nie nie nie nie nie.! Zostajesz! Zrób jakiś obiad!  - rzucił zza siebie biorąc torbę i wychodząc na trening. Klaudia ubrała się, w ciuchy Marcina, i ogarnęła dom po śniadaniu.


Rok później
  Od ostatnich wydarzeń minęło sporo czasu, skończyłam szkołę, dostałam się na studia. Trenuje piłkę nożną razem z moim chłopakiem Marcinem. Tak tak Marcin. Ten Marcin z którym się tak kłóciłam, którego nie raz nienawidziłam, dzisiaj jest moim chłopakiem.Z ojcem się pogodziłam, nie widuje się z nim za często, podobno mam macochę. To moja dawna wychowawczyni Marianna. Nie jestem z tego zadowolona, ale to jego życie, niech robi z nim co chce. Z Marcinem układa mi się świetnie. Ostatnio gdy prałam jego rzeczy, w kieszeni spodni znalazłam pudełeczko, a w nim pierścionek zaręczynowy! Ale Ciiii! To tajemnica! ;)


Trzy lata później
Jesteśmy już po ślubie, właśnie urodziła nam się córeczka. Jeszcze zastanawiamy się jak damy jej na imię. Jest strasznie podobna do Marcina. A wracając do nas, wyprowadziliśmy się z Warszawy, Marcin dostał propozycję grania w niemieckim klubie Borussia Dortmund. A Myszor? Spłaciłam dług, który byłam mu winna. Ostatnio słyszałam że on i Błażej, siedzą w więzieniu za handel narkotykami. Podobno wydał ich na policję Rafał. Taka cicha woda, a tu proszę. Tak czy owak, skończyłam z moja przeszłością. Teraz mam piękna córkę, wspaniałego męża, jednym słowem jest ZAJEBIŚCIE!

KONIEC

----------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam Was że to juz koniec, ale zupełnie nie miałam weny na tego bloga... i nie zapowiadało się że ta wena wróci. Tak jak juz wiecie, założyłam z Dżastą bloga o Marco Reusie :) Zachęcam do czytania! 
Zakończyłam tego bloga tak, bo nie miałam pomysłów, na to. Happy End! :D takie troszkę zamulajcie ale co tam :P Miałam parę pomysłów co do zakończenia/prowadzenia dalej bloga, ale żaden nie wypalił niestety. 
Tak więc dziękuje wszystkim którzy czytali i poświęcali te 2-3 minuty na komentowanie :) Jestem wam bardzo wdzięczna! 

Zapraszam na moje blogi! 
http://miliscposwiecen.blogspot.com/ 
oraz
http://izakubastory.blogspot.com/

poniedziałek, 4 marca 2013

Zawieszam.

Przepraszam was ale to nie ma sensu! Nie czyta tego bloga prawie nikt, wole skupić się na moim pierwszym blogu. Więc zawieszam tego bloga na czas bliżej nieokreślony! Jeśli komuś sprawiłam tym przykrość bardzo przepraszam. Jednym powodem jest to że nikt nie czyta, a drugim że nie mam na niego weny. Może ta wena kiedyś przyjdzie i zacznę kontynuować pisanie tego bloga. Także przepraszam!

poniedziałek, 25 lutego 2013

9.

(...) była to... wychowawczyni Klaudii, Marianna. Klaudia stała w kuchni przy stole i nie wierzyła własnym oczom. Miała mieszane myśli.
- O Klaudia, ty tu... sprzątasz? - powiedziała z wyrafinowaniem
- Klaudia jest moją córką, a wy skąd się znacie? - dopytywał Waldemar
- Tato to jest właśnie... moja nowa wychowawczyni
Waldemar sam nie wiedział co ma zrobić. Stali tak przez 10 minut i patrzyli na siebie.
- Może usiądziemy i coś zjemy - Waldemar jednym gestem ręki zaprosił do stołu Marianne
Obiad minął w ciszy, po zjedzonym posiłku Klaudia grzecznie przeprosiła i wyszła do swojego pokoju, chwilę później przyszła do niej Marianna, Klaudia na początku nie chciała jej wpuścić ale uległa. Marianna usiadła na skraju łóżka i spojrzała na Klaudię z politowaniem.
- Po co tu przyszłaś? - zaczęła Klaudia
- Grzeczniej to po pierwsze. Po drugie musi być Ci bardzo ciężko bez ukochanej mamusi.
- Nic o nas nie wiesz! Nie możesz osądzać! Nie masz prawa!
- Zamknij się gówniaro! Trochę szacunku dla przyszłej macochy!
- Po moim trupie!
- To da się zrobić...
- Ojciec musi mieć oczy w dupie skoro w ogóle na ciebie spojrzał!
- Pożałujesz tego!
Klaudia ze łzami w oczach wybiegła ze swojego pokoju biorąc kurtkę i wychodząc z domu. Jej wyjścia nie widział Waldemar. Marianna z triumfem zeszła na dół do ojca i wypiła z nim kolejną butelkę wina. Klaudia cała zapłakana błąkała się w nocy po mieście, zaczepiali ją jacyś pijacy ale dawała sobie z nimi radę. Usiadła w parku na ławce i rozmyślała.

Oczami Marcina
Cały dzień myślałem o Klaudii, o jej oczach, figurze, włosach... o wszystkim! Nie mogłem spać w nocy więc postanowiłem iść na spacer do parku, ku mojemu zdziwieniu na ławce zauważyłem Klaudię od razu do niej podbiegłem.
- Klaudia? - zapytał niepewnie
Dziewczyna podniosła głowę i spojrzała zapłakanymi oczyma na Marcina.
- Ja...ja... ja już idę - powiedziała i podniosła się w ławki
- Poczekaj! Chciałem Cię przeprosić, uwierzyłem w jakieś bzdury, zamiast wysłuchać ciebie, kocham Cię i chce z tobą być.
- Marcin ja nie mogę
- Ale czego nie możesz? Wiem że mnie kochasz... ja ciebie też - Marcin przysunął się do Klaudii chcąc ja pocałować dziewczyna odsunęła się od niego.
- Kocham Cię ale chce być pewna że nie zależny Ci tylko żeby mnie przelecieć.
- Nie jestem taki! Czemu tak myślisz?!
- Bo ja...bo mnie.... - jąkałą się
- Spokojnie możesz mi wszystko powiedzieć - przytulił ją
- Marcin ja zostałam... zgwałcona! - zaczęła płakać.
Marcin siedział na ławce i nie wiedział co ma powiedzieć, jak zareagować, nigdy wcześniej nie był w takiej sytuacji.
- Nie wiedziałem...
- Skąd mogłeś wiedzieć - otarła łzy
- To...
- Tak to on... Myszor chociaż nie jestem pewna bo dosypał mi czegoś do picia wcześniej obudziłam się na zapleczu na jakimś materacu, miałam podarte ubrania, a obok leżała
- Tak spokojnie już nie opowiadaj. Jak ja go tylko....
- Marcin nie! on ma za dużo ludzi
- Dobrze spokojnie, ale jak ty się tu znalazłaś?
Klaudia wszystko od początku do końca wytłumaczyła Marcinowi.
- Także do domu wrócić nie mogę bo na pewno ona tam jest
- To chodź do mnie - zaproponował Marcin
- Nie posiedzę sobie tutaj i wrócę rano
- Nie ma mowy! żeby coś Ci się tu stało? Nigdy. Idziesz do mnie i koniec!
Klaudia nie miała wyjścia, Marcin dał jej swoja bluzę bo było zimno i udali się do jego domu. Mieszkał sam bez rodziców ani współlokatorów. Zaprowadził Klaudię do swojego pokoju i położył spać. Usnęła dość szybko, a on sam poszedł na kanapę.


------------------------------------------------------------------
Jeśli chcecie następny rozdział to musi być 3 komentarze! Szantażyk malutki :3

sobota, 23 lutego 2013

8.

~Dwa miesiące później~

 Przez dwa miesiące Klaudia starała się unikać Błażeja i Rafała a w szczególności Myszora. Nie udawało jej się to za dobrze gdyż chodzi z nimi do szkoły. Marcin nie odzywał się do niej, nie pisał nie dzwonił tak jakby coś mu się stało.
- Skarbie - zaczął niepewnie tata
- Co się stało? - Klaudia leżała w dresie na kanapie przed telewizorem
- Chciałbym... chciałbym Ci przedstawić Malwinę
- Malwinę... Malwinę... aa to jest ta pani co się z nią spotykasz
- Tak tak właśnie. To co?
- Pewnie ale...
- To ja ją jutro na obiad przyprowadzę. Zrobisz coś pysznego?
- Ja?
- Wiesz że nie mam talentu do gotowania.
- Wiem. Tato?
- Tak?
- Możemy pogadać?
- Jasne - usiadł obok niej na kanapie - Słucham?
- Bo my od dwóch miesięcy mamy nową wychowawczynię.
- Słyszałem że z niej niezła su...
- Tato!
- Przepraszam
- No właśnie, i ona się strasznie na mnie uwzięła, ciągle krzyczy, każde zostawać za kare po lekcjach itp...
- Mam z nią pogadać?
- Jakbyś mógł
- Pewnie pójdę do niej w poniedziałek
- Dziękuje - Klaudia przytuliła się do ojca i dalej oglądała jakiś mecz.
Klaudia cały wieczór myślała o Marcinie, ciągle patrzyła na telefon czy zadzwonił, może napisał sms'a, ale nic. Klaudia wiedziała że zawsze wieczorem biega po parku, dlatego ubrała się w strój sportowy i pobiegła do parku. Nie pomyliła się.
- Marcin! poczekaj! - biegła za nim
- Zostaw mnie!
- Zatrzymaj się!
- Czego?!
- Czemu przez dwa miesiące nie dawałeś znaku życia?
- A po co miałbym dawać?
- Myślałam że...
- Że co?! że niby wielka miłość?! takie rzeczy tylko w bajkach!
- Ale... myślałam że. Na prawdę się z tobie...
- Zakochałaś?! To czemu mi nie powiedziałaś że spałaś z tamtymi chłopakami?!
- Z Błażejem?
- Nie tylko jak się okazuje 
- Kto Ci tak powiedział?
- Chyba miał na imię Rafał
- Oni kłamią! - krzyczała Klaudia a po jej policzkach spływały łzy
- Nie chce Cię widzieć! - i pobiegł dalej
 Klaudia siedziała na ławce w parku do późnych godzin. W pewnym momencie przysiadł się do niej wysoki facet.
- Mam dla ciebie propozycje - zaczął
Klaudia odwróciła się i zobaczyła że to Myszor, wstała z ławki ale ten złapał ją na rękę i jednym ruchem z powrotem posadził na nią.
- Zostaw mnie!
- Zamknij mordę i słuchaj! Mam propozycje
- Nie jestem nią zainteresowana
- Słuchaj! Nikt w szkole nie dowie się o tym że przespałaś się z Błażejem i Rafałem
- Ale ja się z nimi nie przespałam!
- Zamknij się bo dostaniesz!
- Czego chcesz?
- Mam klienta który chce iść na kolację z piękną dziewczyną ogólnie chce ją sponsorować
- Nie zgadzam się!
- No to inaczej, albo się zgodzisz albo już nigdy nie zobaczysz tatusia - Myszor wstał z ławki i poszedł. Klaudia nie wiedziała co ma zrobić, nie chciała stracić ojca, tego by już nie przeżyła. Do domu wróciła po 2 w nocy. Waldemar już spał dlatego zachowywała się bardzo cicho.
Następnego dnia wstała o 13 od razu zbiegła na dół założyć buty i iść do sklepu po zakupy. Wróciła do domu i zaczęła przygotowywać obiad. Na przystawkę były paszteciki z rukolą w sosie z czerwonego wina, na obiad lasagne z mięsem mielonym i sałatką z sosem winegret, a na deser przekładaniec z wiśniami, czereśniami i bitą śmietaną. Dochodziła godzina 15 więc Klaudia przygotowała stół i poszła się przebrać w to i zeszła na dół. Chwile później zadzwonił dzwonek do drzwi, Waldemar poszedł otworzyć. Klaudia nie wierzyła własnym oczom, była to...

-----------------------------------------------------------------
Podoba się? mam nadzieje :D Jeśli już tu jesteś to zostaw po sobie komentarz :D

piątek, 22 lutego 2013

7.

Następnego dnia Klaudię obudziło otwieranie wejściowych drzwi. Gdy się przebudziła zobaczyła że obok niej leży nagi Marcin. Po głowie "Czy ja się z nim przespałam?" "Jak ja mogłam to zrobić?!" Klaudia zerwała się szybko z łóżka przy tym budząc Marcina.
- Dzień dobry - powiedział widząc półnagie ciało Klaudii
- Cicho bądź! tata jest w domu!
Marcin zerwał się na równe nogi, zakładając spodnie i koszulkę. Klaudia pokazała mu że może wyjść spokojnie przez okno po drabinie na kwiaty, tak też zrobił. Klaudia szybko się ubrała w pidżamę i zeszła na dół.
- Cześć tatku! Jak tam randka?
- Świetnie mam nadzieje że to coś poważniejszego
- Też mam taka nadzieje
Klaudia z jednej strony była zadowolona że ojciec jest szczęśliwy i próbuje zacząć życie od nowa, ale z jednej strony nie chciała mieć macochy.
- A ty nie idziesz do szkoły? - zapytał ni stąd ni zowąd
- Idę, ale na 10 dopiero
- Aha, pozwolisz że się położę spać?
- Jasne - Klaudia dobrze wiedziała że nie przespał tej nocy - Nie masz dzisiaj treningu?
- Mam, znaczy nie mam
- To masz czy nie?
- Czemu tak wypytujesz?
- A nic, tak sobie. Idź spać
- Co tu robi ta kurtka? - Waldemar podszedł do wieszaka i zdjął z niej skórzaną kurtkę Marcina
- Yyyy to jest kurtka... kolegi! Wczoraj pożyczył mi notatki i musiał ja zostawić, daj oddam mu ją dzisiaj - Klaudia wzięła kurtkę i powędrowała na górę ubrać się. Godzinę później stała na przystanku w drodze do szkoły.
- Witaj piękna - usłyszała głos mężczyzny
- Marcin daruj sobie - odpowiedziała nie patrząc kto to
- Błażej! chodź! - z tyłu dobiegały różne krzyki
- Błażej! Ty dupku! jak mogłeś mnie zostawić samą w tym klubie!
- Nie byłaś sama! Nie krzycz bo inaczej pogadamy! - złapał ją za ręce tez że Klaudia nie miała siły się uwolnić.
- Zostaw mnie!
- Bądź cicho! Masz nikomu o tym nie mówić co stało się w tym klubie. Jasne!
- Pomyślę!
W tym momencie Błażej walnął w twarz Klaudię a ta upadła na ziemię. Od razu podbiegł kolega Błażeja, Rafał.
- Nic Ci nie jest? - podał jej rękę
- Zostaw mnie!
- Błażej pojeb*** Cię! Ku*** ty normalny jesteś! Do słabszej stratujesz!
- To dziwka i tyle!
- Zamknij mordę! Bo dostaniesz!
- A co może i ty ją ruchasz za plecami co?!
- A jeśli nawet to nie twój interes!
- Uuuu chłopaku... Myszor Cię wyprzedził! - Błażej po tych słowach spojrzał mu w oczy z ironicznym uśmieszkiem i odszedł.
- Prawda? - zwrócił się w stronę Klaudii
W tym samym czasie pod przystanek podjechał Marcin. Widząc że Klaudia leży na chodziku wysiadł raptownie z samochodu, i popchnął stojącego nad nią Rafała.
- Ej ej człowieku opanuj się - Rafał zwrócił mu uwagę
- Wszystko dobrze - pomógł wstać Klaudii - Klaudia kto Cię uderzył?
- Dajcie mi spokój - popłakała się i pobiegła w stronę ulicy.
Do szkoły wpadła rozpłakana i cała roztrzęsiona. Od razu pobiegła do toalety ogarnąć się. Na pierwszą lekcje trochę się spóźniła, ale nauczyciel puścił to mimo woli.
- Witajcie - do sali na druga lekcje weszła wysoka blondynka - Od dzisiaj będę waszą nową wychowawczynią gdyż pan Pawłowski niestety odszedł z tej szkoły.
- A co się stało? - z tyłu klasy dobiegło pytanie
- Nie interesuj się tym!
Na pierwszy rzut oka było widać że nie da sobie wejść na głowę. Na samym początku powiedziała że nie będzie żadnych wycieczek, zwolnień, i że jak będą nieobecności to będzie wyciągała srogie kary. Każdy na samym początku ją znienawidził.

--------------------------------------------------------------------------------
Dzięki że to czytacie to dla mnie bardzo ważne :) Mam nadzieje że się podoba, bo jakoś weny nie miałam gdyż jestem chora, ale udało mi się w ogóle coś napisać :) Tak więc miłej lektury!

wtorek, 19 lutego 2013

6.

Następnego dnia musiałam się uczyć, a chłopaki nie mięli treningu, gdy zeszłam na dół zobaczyłam swojego tatę w garniturze z bukietem róż, stojącego przed lustrem.
- Tato? - zapytała w nieciekawą miną
- O Klaudia, przestraszyłaś mnie - powiedział chowając za plecami róże
- Nie chowaj ich, gdzie się wybierasz?
- Idę na kolację
- Na randkę.- poprawiła nalewając sobie wody do szklanki
- Nie idę na żadną randkę! - odpowiedział nieudolnie próbując zawiązać krawat.
- Daj! - podeszła i zaczęła zawiązywać
- Zawsze to mama robiła, a od jej śmierci to w dresie chodzę tylko
- Ha ha wiem, - uśmiechnęła się delikatnie - Ładna jest?
- Kto?
- Ta dziewczyna, a może pani z którą idziesz
- Przepiękna
- Ładniejsza ode mnie? - oburzyła się Klaudia
- Nie ma piękniejszej od ciebie!
- Ooo! Jakie to słodkie... idź bo się spóźnisz!
- A która godzina?
- 18:40
- O boże, zrób sobie kolacje, albo masz zamów pizze, kocham Cię!
- Tato?
- Nie mam czasu pa kochanie
- Tato!
- Kochanie ja muszę już jechać
- Jak pojedziesz?
- Ale co jak?
- Pytam się jak pojedziesz
- No samochodem
- Bez kluczyków? - wyszczerzyła zęby, a w ręku trzymała klucze
- A no właśnie, dziękuje - podszedł pocałował ja w czoło - trzymaj się
- Wrócisz dzisiaj?
- Jutro rano
- Okej
- Nie zdemoluj mieszkania
- IDŹ bo się spóźnisz! Kobiety nie lubią spóźnialskich!
- Paa!
- Pa
Klaudia zamówiła pizzę, usiadła na kanapie i włączyła jakieś romansidło. Oglądanie przerwał jej dzwonek do drzwi. Była już 23:40, przestraszyła się  i poszła do kuchni po patelnię, powoli podeszła do drzwi i otworzyła.
- Marcin?!
- Cześć, yy po co Ci ta patelnia?
- A jak myślisz?
- No właśnie nie wiem
- Wiesz która jest godzina! Normalny jesteś? O te porze to się śpi!
- Dobra, tylko grzeczni śpią
- Sugerujesz że jestem NIE-grzeczna? - położyła nacisk na słowo nie
- Mogę wejść czy będziemy tak rozmawiać przez próg?
- Przez próg.
- Oj no weź! Ubieraj się!
- Po co? Ja idę zaraz spać!
- Jest twój tata w domu?
- Nie, poszedł na randkę
- To świetnie, i pewnie jutro rano wróci?
- Skąd wiesz?
- A tak jakoś, idź się ubierz ja poczekam
- Ubiorę się jak mi powiesz po co!
- Bo idziemy na imprezę
- No chyba nie
- Oj nie marudź! - powiedział próbując wejść do środka
- Gdzie! Wracaj za próg - odepchnęła go patelnią
- Lubisz mnie wkurzać prawda?
- Jak cholera! - uśmiechnęła się pokazując białe zęby
- Masz piękny uśmiech - po tych słowach wziął jej twarz w swoje ręce i zaczął całować, czuł że na początku Klaudia próbowała się wyswobodzić, ale nie dał jej, i powędrowali na kanapę.


Całował mnie tak czule że nie zauważyłam kiedy zaczął ściągać mi bluzkę, potem całował mój dekolt a w końcu piersi.
- STOP! - wyrwała się z objęć Marcina, zakładając bluzkę
- Co się stało? Myślałem że Ci się podoba
- Nie mogę
- Ale czego nie możesz?
- Zrobić...Tego!
- Ale czemu? Spokojnie - podszedł do niej próbując znowu ją pocałować,
- Marcin - spojrzała mu głęboko w oczy - Ja Cię nie znam
- Mam na imię Marcin, to powinno Ci wystarczyć - uśmiechnął się i pocałował ją.
- To gdzie idziemy na ta imprezę?
- Wolę zostać w domu - popatrzył jej w oczy i zaprowadził na kanpę
- A ja nabrałam chęci na imprezę, idę się ubrać - wstała z kanapy i poszła na górę. 20 minut później zeszła, miała na sobie, czarne leginsy, błękitną tunikę, wysokie czarne szpilki i naszyjnik, włosy rozpuściła i zrobiła lekki makijaż.
- Idziemy?
- Łał! Pięknie wyglądasz,
- Dziękuje
- Idziemy, idziemy
Oboje udali się do samochodu Marcina, i pojechali na imprezę do klubu "Czarny koń", w klubie było jeszcze kilku znajomych piłkarzy z Majakowa i ich dziewczyn, wszystkie patrzyły z zazdrością na Klaudię.
- Drinka? - zapytał Marcin podchodząc z Klaudią do baru
- Sok
- Oj no nie przesadzaj! Poproszę drinka "sex on the bitch"
- Marcin! - Klaudia spojrzała na niego swymi oczyma - Ja nie jestem pełnoletnia
- Wiem, ale jeden drink nikomu nie zaskodził
- Ale...
- Żadnego ale..
- No dobra
Klaudia zgodziła się wypiła go i razem przetańczyli całą noc, wrócili nad ranem gdzieś około 6 i usnęli razem w pokoju Klaudii.


-------------------------------------------------------------------------------------
Podobało się? zostaw komentarz! Następny rozdział jak będzie 4 komentarze! :) 

niedziela, 17 lutego 2013

5.

(...) - Marcin! Marcin! Nic Ci nie jest? - dopytywała Klaudia
- Po-mo-cy! - woo wooo woody!
- Masz pij pij! poczekaj sprowadzę pomoc
- Nie! stój! pochyl się na chwilę
Klaudia zupełnie niczego nie świadoma pochyliła się nad konającym Marcinem, a on jednym ruchem ręki zbliżył ją do siebie i zaczął całować, najpierw lekko a gdy zobaczył że nie protestuję coraz namiętniej. Klaudii się to podobało ale w pewnym momencie zdała sobie sprawę że nie może!
- STOP! - krzyknęła odskakując od Marcina
- Ale co nie podobało Ci się? - Marcin podparł się jedną ręką
- Udawałeś? Nic Ci nie było! Specjalnie to zrobiłeś!
- Nie powiem było całkiem przyjemnie
- Jesteś taki sam jak inni! - Klaudia spojrzała na niego z politowaniem i pobiegła w stronę domu.
Gdy tylko weszła do domu od razu ojciec wypytywał kto wygrał, a Klaudia odpowiedziała szybko że nie było zwycięzcy i poleciała na górę wziąć gorącą i długa kąpiel, po dwóch godzinach zeszła na dół zjeść porządne śniadanie.
- Jedziesz ze mną na trening?
- Mogę.
- A mam dla ciebie bilet na mecz Polska - Ukraina, oczywiście bilet to tylko formalność ale wiesz wymogi..
- Tak tak wiem - kiwnęła głową nawet nie słuchając co tata do niej mówi,
- Proszę - wręczył jej bilet do rąk
- Co to jest? Po co mi to?
- Jak to co to? bilet! Klaudia ty mnie w ogóle słuchasz?!
- Przepraszam zamyśliłam się
- Właśnie widzę czekasz na tosty których nawet nie podłączyłaś do prądu!
- Nie wiem co się ze mną dzieje
- Ja tym bardziej nie wiem - podszedł do niej i ją przytulił
Klaudii po głowie chodził dzisiejszy poranny pocałunek przez Marcina, te jego wargi, ten smak jego ust, ten zapach (i to wcale nie był pot), te umięśnione ręce, jego czy, jego ciało, Klaudia nie mogła przestać o nim myśleć. Przecież ona go nie lubi, a jednocześnie może i kocha, denerwuje ją, a i zachwyca, jest w nim cos tajemniczego co Klaudia chciała odkryć.


Gdy tylko wróciłem do domu, przecz oczyma miałem cały czas twarz Klaudii, nigdy nie zapomnę tego pocałunku, jej usta aksamitne niczym płatki róż, oczy błękitne jak ocean, skóra delikatna jak pupcia niemowlaka, Marcin modlił się żeby na dzisiejszym treningu pojawiła się Klaudia, nie mógł jeść, pić, ciągle myślał o niej...


Klaudia postanowiła że pojedzie jeszcze dzisiaj z ojcem na trening żeby zobaczyć Marcina, nie wiedziała czy to był dobry pomysł, ale musiała się przekonać co tak na prawdę do niego czuje, czy to zwykłe zauroczenie? czy może już miłość, na to pytanie Klaudia nie znała odpowiedzi ale wiedziała że jak dzisiaj go zobaczy będzie wiedziała na 100%

Wsiadła z ojcem do samochodu i ruszyła na stadion, cały czas była nieobecna myślami, Waldemar ciągle coś mówił ale dał sobie spokój gdy zauważył że córka go nie słucha.
- Wyprowadzamy się! - ale zero reakcji ze strony Klaudii - Będziesz miała brata - nadal nic
- Mam raka!
- Co? - Klaudia odwróciła głowę tak szybko że stworzyła wiatr - Jak to raka?
- Nie słuchasz mnie
- Rak odebrał mi już jedno z rodziców, nie pozwolę żeby odebrało drugie!
- Nie mam żadnego raka!
- Ale przecież...
- Powiedziałem tak żebyś zaczęła mnie słuchać!
- Przepraszam, to moja wina, nie powinnam
- Co się z tobą dzieje?
- Nie wiem, tato proszę nie pytaj
- Dobrze, ale się o ciebie boję
- To się nie bój jest wszystko ok!
Gdy tylko dojechali na miejsce Klaudia od razu udała się na murawę, nie przebierając się i mając nadzieje że będzie tam Marcin. Niestety nie było go tam, stała na środku wejścia nieruchowo patrząc na murawę.
- Na mnie czekasz? - usłyszała głos zza swoich pleców, ten kojący głos, poczuła jego usta na swoich barkach, jego ręce zaczęły krążyć po jej ciele.
- Nie tutaj! - odwróciła się do niego
- Klaudia..
- Ja cię nawet nie znam.. - patrzyła na niego litościwie
- Ale możesz poznać - w tym momencie ich usta się spotkały, Klaudia poczuła się jak w siudmym niebie, jeszcze nikt nie obdarował jej nigdy tak wielkim uczuciem jak zrobił to Marcin, czuła się bezpieczna, potrzeba, czuła się jak ostatnia dziewczyna świata, nikt sie dla niej nie liczył tylko on, wreszcie miała pewność.


Wiedziałem że ją tam spotkam i że mi ulegnie, to było pewne, każda ulega, na nią wystarczyło jedynie spojrzeć i już była moja, tego pocałunku nie zapomnę nigdy, wiedziałem że nie jest jeszcze pełnoletnia więc postępowałem delikatnie, tak żeby jej nie skrzywdzić.

--------------------------------------------------------------------
Zapraszam do komentowania! To daje werwy do pracy! I bardzo miło czyta się wasze komentarze. DZIĘKUJE!!  Nastepny rozdział w środę, może we wtorek jak mi się uda :)
http://izakubastory.blogspot.com/2013/02/rozdzia-37.html <-------------- Zapraszam!