- Tato? - powiedziała niepewnie
- Klaudia! - poderwał się z kanapy przytulając ją bardzo mocno do siebie
- Przepraszam - po jej policzku spłynęła łza
- Ale za co ty mnie dziecko przepraszasz? - wziął jej głowę w ręce i patrzył w oczy
- Przepraszam... - przytuliła się do ojca i zaczęła znowu płakać
- Już nie płacz, proszę nie płacz wszystko będzie dobrze zobaczysz.
Klaudia uspokoiła się trochę, Waldemar zrobił jej obiad, pilnował żeby wszystko zjadła. Klaudia próbowała się wymigać z jedzenia ale tata był nieugięty.
- Tato? - zaczęła niepewnie - mogę wyjść sie przewietrzyć?
- Oczywiście ale nie wracaj późno! i weź telefon
- No właśnie jeśli chodzi o telefon.... zgubiłam - zrobiła smutna minkę
- Co ja się z tobą mam, jutro jedziemy po telefon
- Dzięki - podeszła pocałowała w policzek - To ja idę
- Wróć przed 20!
- Okej!!
Klaudia spacerowała po całej Warszawie około 3 godzin. Poszła na starówkę, przechadzała się obok stadionu, aż w końcu trafiła pod stadion Majakowa. Usiadła na ławce i siedziała rozmyślając o życiu. Nawet nie zauważyła kiedy zaczęła płakać bo przypominała jej się ta sytuacja z klubu. Schowała twarz w ręce i pozwoliła łzom swobodnie płynąć rozmazując jej makijaż.
- Przepraszam, mogę w czymś pomóc? - podszedł do niej wysoki brunet
- Nie nie dziękuje ja już... - Klaudia wstała z ławki udając się w stronę ulicy
- Ale proszę poczekać! Stój! - złapał ją za rekę
- Puść mnie!
- Przepraszam..upuściłaś... - ale Klaudia już nic nie usłyszała ponieważ zaczęła biec.
Marcin stał jeszcze trochę pod stadionem dopóki Klaudia nie zniknęła mu z oczu. Po czym udał się do swojego samochodu, a potem do domu. Cały czas myślał o nieznajomej którą zobaczył całą zapłakaną pod stadionem.
Klaudia wróciła do domu, od razu wzięła prysznic przebrała się w pidżamę i poszła zjeść kolację.
- Widzę że wrócił Ci apetyt
- To chyba dobrze?
- No tak tak ale na twoim brzuszku widzę już mała oponkę - podśmiewał się z niej Waldemar
- Tato! Ja nie jestem jednym z tych twoich piłkarzy którzy muszą dbać o linię, i że jak przytyję jeden kilogram to biegam dodatkowo 10 kółek.
- Dobrze dobrze przecież ja nic nie mówię. Co tam smacznego robisz?
- Bruschetta z pomidorami i mozzarellą
- Mmmm to może i ja się skuszę
- Proszę bardzo - Klaudia nałożyła ojcu na talerz danie i sama usiadła i się zajadała
- Mam pomysł, jutro zrób sobie wolne w szkole i jedź ze mną na trening, poznasz chłopaków, a i wyrobimy Ci przepustkę żebyś mogła sobie kiedy chcesz wchodzić na stadion. Co ty na to?
- Spoko
- Spoko?
- Oczywiście ojcze. Lepiej?
- Oczywiście - pod śmiał się Waldemar
- A można tam sobie pograć?
- Pewnie, tylko musisz wziąć strój i korki
- Da się zrobić. Smakowało? - zapytała gdy wszystko zjadła
- Było pyszne. Masz talent po mamie
- Wiem, to chyba jedyne co po niej mam, bo bransoletkę zgubiłam
- Ależ nie! Masz jeszcze urodę po niej! Znajdzie się
- Dobra idę się spakować.
- Idź idź. Pamiętaj kocham Cię - pocałował Klaudię w czoło
- Ja ciebie też - przytuliła się do ojca - Dobranoc
- Dobranoc słońce. Śpij dobrze!
Klaudia jeszcze długo potem nie mogła usnąć wierciła się w łóżku, chodziła po całym pokoju. Spakowała się na trening. Usnęła dopiero po 3 w nocy. O 9 rano obudziło ja pukanie do drzwi.
- Klaudia wstawaj jest juz 9
- Jeszcze 5 minut - przykryła się kołdrą aż po głowę
- Jak mamy jechać po telefon to musisz wstać teraz!
- Już idę! - chcąc nie chcąc musiała wstać z łóżka. Doprowadziła się do porządku, umyła, ubrała, pomalowała, włosy spięła w kucyk i zeszła na dół.
- Śniadanie
- Chętnie - uśmiechnęła się siadając do stołu
- Najpierw pojedziemy po telefon i... - przerwał
- i... ?
- Najpierw pojedziemy po telefon, a potem na trening okej?
- Zacząłeś to skończ! I..?
- I... nie ważne!
- Oj tato!
- Oj Klaudia! - przekomarzał się z nią Waldemar - Jedz szybko bo nie zdążymy!
- Już zjadłam możemy jechać.
- Okej to idź już do samochodu ja wezmę swoją torbę i możemy jechać.
30 minut później Klaudia z tatą byli już w sklepie. Klaudia chodziła po całym sklepie ale żaden telefon jej się nie podobał. W końcu sprzedawca przyniósł Iphona 5 Klaudii od razu zaświeciły się oczka.
- Okej, to my ten telefon poprosimy, i jeszcze Klaudia idź tam popatrz na laptopy - rozkazał jej Waldemar patrząc na jej reakcję. Klaudia nie powiedziała słowa i od razu poleciała do laptopów, ale powtórzyła się zabawa z telefonami, żadnego dla siebie nie wybrała.
- Mamy promocję - zaczął sprzedawca - Przy zakupie telefonu Iphone 5 laptop Apple -10%
- Bierzemy!
- Jaki kolor laptopa pani sobie życzy?
- A jakie są?
- Czerwony, szary, czarny, biały, zielony i niebieski
- No nie wiem jest za duży wybór
- Mamy też taki z wymiennymi obudowami. Wystarczy dokupić obudowę i można zmieniać kiedy się chce.
- To my go poprosimy i wszystkie obudowy jakie macie w różnych kolorach - wtrącił się Waldemar
- Ale tato!
- Tak księżniczko?
- Masz tyle...
- Spokojnie
- To razem będzie 6,500 zł z rabatem
- Proszę - Waldemar wyjął kartę płatnicza i podał sprzedawcy
- Dziękujemy i zapraszamy ponownie
- Dziękujemy
- Podoba się? - zapytał Waldemar gdy tylko wyszli ze sklepu
- Bardzo! - rzuciła się mu na szyję
- Tylko teraz nie zgub ani telefonu ani laptopa!
- Oczywiście. Będę pilnować jak oka w głowie!
- Mam nadziej. Dobra jedziemy bo się spóźnimy na trening.
Klaudia i Waldemar udali się w stronę stadionu, po drodze było mnóstwo korków, dlatego jechali dość długo, ale koniec końców nie spóźnili się, a byli nawet przed czasem. Waldemar otworzył Klaudii szatnie rezerwową i kazała się przebrać, a potem wyjść na murawę dał jej piłkę, a sam poszedł powypełniać dokumenty związane z przepustką i wyjazdem drużyny na obóz przygotowawczy. Klaudia tak jak jej kazał ojciec przebrała się wzięła piłkę i wyszła na murawę. Zaczęła sobie odbijać piłkę, robić różne tricki, nie zauważyła nawet że kilka piłkarzy Majakowa uważnie jej się przygląda z podziwem. W pewnym momecie na murawę wparował Marcin.
- Ej! Złaź z murawy! - krzyczał do Klaudii Marcin
- Może grzeczniej! - odpyskowała Klaudia
- Bo co!?
- Bo gówno!
- Ej zaraz ty jesteś tą dziewczyną z ławki!
- Może... nic Ci do tego
- Oo widzę że już poznałeś moją córkę..
-------------------------------------------------------------------------------
A wiec mamy trzeci rozdział :) Mam nadzieje że się podoba :)
Kocham każdy Twój blog. Zazdroszczę Ci takiej wyobraźni. Ja nic bym nie napisała. Jesteś cudowna.! No cóż więcej mogę powiedzieć czekam na kolejny rozdział i Gratuluję ci talentu ; *
OdpowiedzUsuń